[Od Redakcji: Tekst pochodzi z internetu. Nie udało nam się ustalić jego Autora - tą drogą prosimy go więc o ewentualny kontakt z Redakcją. Liczymy na dalszą współpracę !]
OPINIA
DO USTAWY Z DNIA 23 STYCZNIA 2009 O ZMIANIE USTAWY O ZAOPATRZEZNIU EMERYTALNYM ŻOŁNIERZY ZAWODOWYCH ORAZ FUNKCJONARIUSZY POLICJI, ABW, AW, SKW, CBA, SG, BOR, PSP i SW ORAZ ICH RODZIN (DZ.U. NR 24/2009 POZ. 145)
Wymienioną w tytule ustawę należy uznać za niezgodną z Konstytucją, posiadającą liczne błędy formalne, prawne i merytoryczne, o groźnych i trudnych do oszacowania negatywnych skutkach społecznych. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie ustanowić powinno precedensowy zakaz nadużywania pewnych form władzy ustawodawczej w imię ochrony konstytucyjnego porządku prawnego i naczelnych zasad demokratycznego państwa prawa. Za odrzuceniem tej Ustawy przemawiają liczne, istotne wady prawne tego dokumentu w postaci:
1) Zakres i nazwa aktu prawnego: Podana nazwa ustawy jest myląca i wprowadza Trybunał, a zwłaszcza nie prawników, osoby których dotyczy bezpośrednio i ogół obywateli w błąd. Uzasadnienie: W istocie bowiem nie tylko zmienia odnośne ustawy wcześniejsze, ale również wprowadza dodatkowe, obce systemom emerytalnym środki, wymagające szczególnego świadectwa uprawniającego do dotychczasowego prawa emerytalnego, wystawianego przez organ nie będący stroną czy pracodawcą w rozumieniu stosunku pracy (służby), ani organem wypłacającym zabezpieczenie emerytalne. Faktycznie ustawa powinna nosić tytuł np. "... o zmianie ustawy emerytalnej ...celem nadania IPN dodatkowych uprawnień do weryfikowania uprawnień emerytalnych funkcjonariuszy służb specjalnych". Rodzi to oczywiście niebezpieczny precedens dowolnego poszerzania kompetencji super-organu państwowego (od informacyjnych, naukowych, propagandowych, edukacyjnych, po śledcze i administracyjno-emerytalne). Sytuacja ta "komunikuje" de facto społeczeństwu powrót totalitarnego państwa, wskazuje bowiem, że każdy obywatel i każda grupa zawodowa może być potraktowana w analogiczny sposób przy pomocy dowolnych sposobów i środków. Oczekiwać można, że funkcjonariusze służb specjalnych (z których naborem jakościowym a nie ilościowym nie bez powodu już dziś są problemy) z pewnością także w przyszłości zweryfikują swoje plany zawodowe i nie będą skłonni podejmować ryzyka podejmowania służby na rzecz polskiego państwa, zwłaszcza, gdy tylko poprawi się sytuacja gospodarcza i zmniejszy bezrobocie. Oznacza to dalekosiężne, negatywne skutki polityczne i społeczne, rzutujące na bezpieczeństwo państwa i porządek demokratyczny. Stanowi to oczywiste przekroczenie kompetencji i uprawnień posłów, ślubujących kierowanie się dobrem państwa oraz zagraża dobrom chronionym konstytucyjnie.
2) Stawianie dodatkowych wymogów, jakie spełnić musi wybrana dowolnie grupa obywateli pod rygorem pozbawienia ich środków utrzymania stanowi oczywistą represję i dyskryminację, niezgodną z duchem, a nie tylko z poszczególnymi artykułami Konstytucji. Uzasadnienie: Państwo demokratyczne powinno jednakowo chronić interesy wszystkich swych obywateli, także tych których poglądy są niezgodne z aktualną większością parlamentarną. Jest gwarancją i emanacją demokracji przestrzegania praw osób o odmiennych poglądach politycznych i zapewnianie im prawa do uczestniczenia na równych prawach w życiu społecznym. Gdyby PRL eksterminował w ten sposób działaczy opozycji i pozbawiał ich zbiorowo środków utrzymania, nie byłoby komu przekazać władzy w 1989 roku, nie byłoby III RP! Ponadto podkreślić trzeba, że państwo posiada inne instrumenty wyrównywania ew. niesprawiedliwości społecznej niż odbieranie jednym i dawanie drugim, według pierwotnych a nie cywilizowanych zasad zemsty i rewanżu, czy stosowania populistycznej "sprawiedliwości janosikowej" (właściwej dla braku systemu prawa), gdyż posiada po temu dostateczne środki finansowe i prawne. Istniejące dowody wskazują też, że hojnie korzysta z tych środków (niestety także z ze środków materialnych czerpanych z budżetu państwa przydzielanych przez wadze samym sobie, a nie tylko dla cierpiących głód kombatantów). Od 1990 roku przyjęło liczne środki rekompensujące wobec byłych opozycjonistów politycznych PRL np.: powołując IPN, stosując wobec tych osób kilkakrotne amnestie (jeszcze w PRL), przyznając im prawa emerytalne za czas pozbawienia wolności oraz dodatkowo za czas innego pozostawania bez pracy, fundując im z podatków wszystkich podatników (a nie z budżetu własnej partii) wysokie odszkodowania, uprawnienia kombatanckie i wiele innych, z jakich nigdy i nigdzie bodaj na cywilizowanym świecie nie korzystają inni obywatele, czy ofiary. Nadto poszkodowani ci oprócz wspomnianej pomocy państwa, naruszającej zasadę równości obywateli, korzystają z takich samych jak inni obywatele praw do dochodzenia sprawiedliwości i odszkodowań na drodze sądowej. Nie byli zatem pozbawieni możliwości dochodzenia swych roszczeń, gdyż korzystają z tego prawa przez co najmniej 20 ostatnich lat. Wartość tych "odszkodowań" nie była dotąd, choć powinna, być rozliczana publicznie. Wybiórcze podejście do jednej profesji (akurat funkcjonariuszy służb specjalnych) nie ma zatem nic wspólnego ze "sprawiedliwością społeczną", hałaśliwie wmawianą przez propagandystów partyjnych w mediach i dokumentach polityczno-ideologicznych, zwłaszcza PIS i zarażonych totalitaryzmem polityków innych ugrupowań postsolidarnościowych. Powoduje zaś nadmierną, nieproporcjonalną reakcję wobec osób uznanych za "wrogów politycznych", a de facto ich dyskryminację na tle innych grup pracowników, którzy nigdy nie byli w tak drastyczny sposób pozbawieni nabytych praw i środków utrzymania. Jest to także dyskryminacja na tle wszelkich innych grup społeczeństwa, także przestępców, zbrodniarzy, itp., gdyż żadnej z tych osób nie pozbawiono prawa do emerytury bez wyroku niezawisłego sądu. Warto też zauważyć, że pozbawienie na początku lat 90-tych szczególnych przywilejów sędziów, odpowiedzialnych za ferowanie wyroków w imieniu sprawiedliwości, dotyczyło wyłącznie osób orzekających w czasach stalinowskich. W odróżnieniu od pierwszych lat po II wojnie światowej, PRL cechował się nasilonym zwłaszcza w swych ostatnich latach, stałym liberalizowaniem stosunków społecznych i gospodarczych oraz rozwijaniem demokracji. Dowodzi tego fakt nazywania polski w tzw. "obozie socjalistycznym" najbardziej liberalnym "barakiem", a także pokojowe przekazanie władzy politycznej w kraju. Przede wszystkim jednak represja ta miała głównie wymiar symboliczny (sędziowie ci raczej już nie żyją lub w małym zakresie mogą odczuć negatywne skutki), ale przede wszystkim dotyczyła tylko sędziów, którzy dopuścili się uchybień zawodowych lub przestępstw sądowych. Sytuacja funkcjonariuszy jest obecnie diametralnie gorsza, chociażby dlatego, ze nie postawiono im żadnego zarzutu naruszenia prawa, ale pozbawiono prawa do sądu i obrony swych praw, w tym obrony dobrego imienia, czyniąc ich obywatelami drugiej kategorii nawet mimo pełnienia dalszej, identycznej służby publicznej na rzecz demokratycznego państwa i społeczeństwa. Oznacza to pozbawienie ich także prawa "odpokutowania" czy naprawy skutków swych działań w czasach PRL, gdyby traktować to w takiej kategorii. Działanie to jest zatem za wszech miar sprzeczne z podstawami państwa prawa, chronionymi przez Konstytucję, a nawet ze światopoglądem chrześcijańskim i katolickim, na który powołuje się III RP. Pozbawianie obywateli prawa wykonywania zawodu, czy związanych z nim uprawnień (także emerytalnych) należy do sankcji karnych i prerogatyw sądu, a nie ustawodawcy. Ponadto, istnieją juz środki prawne (np. ustawa o policji, ABW, SG), które umożliwiają ew. pozbawienie prawa do emerytury policyjnej w przyszłości, jeśli zostanie popełnione karalne nadużycie uprawnień przez tych funkcjonariuszy. Zapis ten jest kontrowersyjny w świetle równości obywateli wobec prawa, ale tym bardziej nie uprawnia do rozciągania tego środka prawnego na byłych przedstawicieli służb policyjnych. Zgodnie z zasadą nie działania prawa wstecz, przywodzącą na myśl stosowanie potępianej represji politycznej przez ustawodawcę w III RP. Pomija się przy tym okoliczność podsycania podziału społecznego, nawoływania do dyskryminacji jednych na korzyść drugich, czy wreszcie upływu znacznego czasu od zmiany ustroju, co posiada znaczenie nawet w przypadku przewlekłych procedur sądowych (nawet przestępca posiada prawo do szybkiego osądzenia jego indywidualnego zawinienia).
3) Ustawa, w tym zwłaszcza jej preambuła, określająca intencje ustawodawcy, wadliwie nie odwołuje się do potrzeb wynikających z systemu emerytalnego, bądź do potrzeby kształtowania np. pragmatyki służbowej funkcjonariuszy służb specjalnych, natomiast zawiera liczne błędy logiczne i faktyczne. Uzasadnienie: Sejm nie jest powołany i uprawniony do oceny zgodności z prawem lub bezprawia osób (np. funkcjonariuszy) i minionej władzy politycznej, gdyż należy to do kompetencji niezależnej od ustawodawcy władzy sądowniczej. Oznacza to przekroczenie jego kompetencji i naruszenie filaru demokratycznego państwa, tj. trójpodziału władzy i rozdzielenia władzy ustawodawczej od sądowniczej. Dodatkowo, zarzucając przestępczą działalność wybranej grupie, ustawodawca zrezygnował bezpodstawnie z sądowego udowodnienia winy oraz zasady domniemania niewinności. Jest groźnym dla państwa prawa i demokracji precedensem, gdyż dotyczy to legalnej, międzynarodowo uznanej władzy PRL (kwestionuje ciągłość i legalność władzy w Polsce, której jest spadkobiercą) oraz niektórych jej funkcjonariuszy publicznych, objętych szczególną ochroną prawa zarówno wówczas jak i w świetle obecnych przepisów.
4) Dopóki w świetle prawa nie podważono legalności władz PRL oraz stanowionych przez ówczesnego ustawodawcę ustaw, nie można zarzucać winy ludziom, w tym funkcjonariuszom, żyjącym w poszanowaniu ówczesnego prawa (szczególnie, że działali zgodnie ze szczególnymi wymogami obiektywnymi wykonywanego przez nich zawodu) i przestrzegających go jak znakomita większość społeczeństwa PRL. Ustrój określony w Konstytucji 1952 roku, ani jakiekolwiek inne dokumenty prawne nie stosują użytego w preambule obecnej ustawy określenia "system władzy komunistycznej". Przeciwnie, system PRL (zwłaszcza od lat 60-ych nie spełniał zasadniczych kryteriów państwa komunistycznego i określany był urzędowo jako demokracja ludowa oraz państwo (gospodarka) socjalistyczne. Oznacza to, że przesłanka towarzysząca działaniu ustawodawcy jest błędna, a zawarta w ustawie ocena jest nieprawdziwą opinią o charakterze politycznym. Jako taka powinna mieć zastosowanie co najwyżej do dokumentów partyjnych, a nie normatywnych wobec ogółu obywateli. Zwłaszcza zaś odnosząc się do funkcjonariuszy apolitycznych i ustawowo pozbawionych (np. ustawa policyjna) możliwości udziału w życiu politycznym służb specjalnych. Oznacza to nadto ponowne i nadmierne kumulowanie środków ograniczających prawa tej grupy zawodowej w stosunku do innych zawodów i środowisk.
5) Stwierdzenia zarzucające bezprawność działań byłych organów i funkcjonariuszy, zawarte w preambule kwestionowanej Ustawy z 2009 r. są sprzeczne z zapisami obowiązującego wówczas prawa, w tym Ustawy o urzędzie Ministra Spraw Wewnętrznych i podległych mu organów z 14 lipca 1983 r. (Dz. U 38/1983 poz. 172). Określono w niej bowiem m.in., że Minister SW w ramach swych kompetencji wykonuje realizowane także dziś, pozytywne w ocenie działania, tj. strzeże praworządności i praw człowieka (art.1), określa kierunki działań i zadania (art. 3) podległych mu organów (w tym SB i MO, a nie tylko - jak wskazano w obecnej ustawie - służby bezpieczeństwa), poprzez które to organy wykonuje swoje zadania. Art. 2 wymienia zakres działań Ministra SW, który także nie zawiera sformułowań zawartych w zakwestionowanej ustawie z 2009 r. , np. co do powodowania szkody wobec działań niepodległościowych. Oznacza to nieuprawnione użycie powyższego sformułowania przez autorów ustawy. Jak wskazano bowiem w art. 5.2 "do podstawowych zadań Służby Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej" należała wówczas, tak jak dziś "ochrona bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego". Art. 7 ustawy z 1983 roku określa prawa funkcjonariuszy oraz stanowi, że działali oni z mocy prawa i w zakresie powierzonych im prawem zadań i obowiązków. Niezgodne ze stanem faktycznym jest ponadto stwierdzenie preambuły ustawy z 2009 roku o bezkarności działań funkcjonariuszy, gdyż kłóci się to z art. 16 ust 1 pkt. 5, ust 2 pkt. 2 i innymi Ustawy z dnia 31 lipca 1985 r. o służbie funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej PRL (Dz. U. 38 z 1985 poz. 181), wskazującym na obligatoryjne zwalnianie ze służby funkcjonariuszy tych służb w przypadku skazania przez sąd. W pragmatyce tej zawarto także szereg innych przepisów regulujących surową dyscyplinę służbową i przewidujących szeroki wachlarz kar, włącznie z możliwością zastosowania 14-dniowego aresztu lub pozbawienia prawa jazdy na 3 lata przez organ pozasądowy - to jest przez Ministra SW. To para wojskowe, niedemokratyczne rozwiązanie stosowane w ówczesnej, silnie zmilitaryzowanej formacji, powtarza niestety ustawodawca III RP, usiłując pozbawić sądy (w tym TK) wyłącznej kompetencji do niezawisłej oceny stanu prawnego, a zwłaszcza zindywidualizowanej winy ówczesnej władz, skupiając się na rozwiązaniach służącej zbiorowej odpowiedzialności szeregowych funkcjonariuszy. Jest to - warto dodać - działanie sprzeczne z postanowieniami Rady Europy zalecającymi państwom ucywilnianie stosunków służbowych służb policyjnych i specjalnych (bezpieczeństwa) oraz odchodzenie od stosowania w nich niedemokratycznych rozwiązań (w myśl zasady, że tylko demokratycznie traktowane służby mogą w pełni demokratycznie służyć demokratycznemu państwu i społeczeństwu).
6) Nie jest prawdą teza zawarta w preambule o nie ponoszeniu ryzyka przez funkcjonariuszy, ani w znanych faktach historycznych, czy informacjach prasowych ówczesnego okresu, opracowaniach naukowych i publikacjach (np. pamiętniki), ani w zapisach prawnych. Cytowana wyżej Ustawa z 1985 roku nałożyła szczególne obowiązki na funkcjonariuszy (rozdział 4), w tym np. "bezwzględnego przestrzegania dyscypliny służbowej, rozkazów i poleceń przełożonych", a zapisy np. art. 44 nie bez powodu dotyczą sytuacji "doznania trwałego uszczerbku na zdrowiu w związku ze służbą". Zważywszy na niestabilną sytuację społeczną, częste stosowanie opartych na przemocy form protestu społecznego i nielegalnych w większości demonstracji (rzucanie kamieniami, niszczenie mienia prywatnego i publicznego, gwałtownego zagrożenia życia), służba w MO i SB łączyła się z wysokim stopniem ryzyka utraty zdrowia, a poziom oporu wobec władz państwa skutkował w niektórych przypadkach nagłymi atakami na życie zdekonspirowanych funkcjonariuszy, bądź ubranych w mundur policjantów (m.in. sprawa sierż. Karosa), wyłącznie wskutek przeniesionej na nich nienawiści do polityki władz państwa. Obiektywna i chłodna ocena faktów i dążenie do prawdy nie powinno pomijać także tej okoliczności, niezależnie od emocji i doraźnych potrzeb politycznych rządzących. Tylko w ten sposób stworzyć można obiektywne i trwałe podstawy dalszego, demokratycznego porządku prawnego.
7) Art. 2 pkt. 1 Ustawy z 2009 r., zmieniający dotychczasowy art. 13 a ust. 1 - bezprecedensowego uzależniania wypłaty świadczenia emerytalnego od opinii o przebiegu zatrudnienia (służby), wydanej w dodatku przez organ cywilny oraz nie będący pracodawcą w rozumieniu prawa pracy lub pragmatyki służbowej. Nadaje to IPN uprawnienia spec organu i spec pracodawcy w zakresie wydawania zaświadczeń o przebiegu służby. Jest to tym bardziej absurdalne i niewykonalne, że IPN czynić to ma na podstawie dokumentacji zdekompletowanej przez lata i nie zweryfikowanej przez zainteresowanych, uprawniony organ sądowy lub zatrudnienia (z możliwością odwołania). Pozbawia funkcjonariuszy prawa do wglądu do tych dokumentów i sprostowania zawartych w nich danych zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Wniosek: przyjęte w ten sposób rozwiązania nie tylko dyskryminują część społeczeństwa, ale również psują obowiązujący system prawa w kilku dziedzinach legislacji naraz, stwarzając groźny dla demokracji precedens "prawa nakazowego" (ma być jak chcę, bo mogę zrobić z ludźmi co tylko mi się podoba).
8) Art. 2 pkt. 2 ust. 4 i pkt. 3 Ustawy z 2009 r. uzależnia zachowanie dotychczasowego prawa do wysokości świadczenia emerytalnego niektórych funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa od znajdowania się w zasobach archiwalnych IPN informacji o działaniach naruszających obowiązujące prawo i dyscyplinę służbową poprzez współpracę bez wiedzy przełożonych z innymi strukturami (nie nazywanymi i nie nazywającymi siebie w dodatku wówczas "niepodległościowymi"). W świetle Konwencji międzynarodowych jest to wymogiem karygodnym, gdyż postawiono funkcjonariuszom (np. wobec powyższej niekompletności danych IPN) warunek niemożliwy do spełnienia, a tym samym budzącym obiektywne wątpliwości co do uczciwych intencji i prawomocności założeń ustawodawcy. Tak stanowione prawo nie może uzyskiwać aprobaty ani prawnej, ani społecznej, stanowiąc najgorszy autokratyczny, wręcz feudalny wzór. Rozwiązanie, które w intencji ustawodawców ma stanowić "wyróżnienie niektórych zachowań", dotyczyłoby nadto postaw, które zgodnie z cytowanymi ustawami z 1983 i 1985 roku stanowiłyby poważne naruszenia prawa i dyscypliny, skutkujące odpowiedzialnością karną, wyrzuceniem ze służby i utratą środków utrzymania. żaden ustawodawca nie ma prawa tego żądać od obywateli. żądanie zaś od funkcjonariuszy udowadniania swego prawa do dobrego imienia i emerytury przy pomocy wyroku skazującego, wydanego przez poprzednią władzę, jest praktyką najgorszą z możliwych w państwie prawa. Uczy ona, że przestrzeganie prawa jest relatywne, bo raz można zostać za to samo surowo ukaranym, a zaraz potem nagrodzonym. Prowadzi to do braku poszanowania prawa zagrażającego demokracji. Jest przy tym szczególnie nieodpowiedzialne wobec funkcjonariuszy służb specjalnych pełniących odpowiedzialną służbę w przeszłości jak i obecnie, wyłącznie z przyczyn politycznych. Haniebnie, rękami tych ustawodawców, III RP wpisuje się w tę czarną kronikę bezprawia.
PODSUMOWANIE:
- Podsumowując powyższe uznać należy powyższe rozwiązania za wybitnie psujące porządek prawny i obowiązujące prawo, zaprzeczające obowiązującemu systemowi prawno karnemu i zasadom demokracji.
- Środek regulujący zabezpieczenie społeczne w żadnym wypadku, wobec żadnej grupy społecznej nie powinien dokonywać wybiórczych zmian w systemie emerytalnym według kryterium wykonywanego zawodu lub miejsca pracy, zwłaszcza z powodu oceny moralnej lub politycznej przeszłości.
- Obywatelom Unii Europejskiej, w tym Polski przysługuje prawo do swobody wyboru zawodu i miejsca pracy, z którego wszyscy Polacy powinni nareszcie móc korzystać, zgodnie m.in. z zasadami generalnymi polskiej konstytucji. Sejm ma prawo dokonywać zmian w systemie emerytalnym, ale nie ma prawa wykorzystywać tego systemu do ograniczana podstawowej swobody wyboru zawodu i miejsca pracy, zwłaszcza pozbawiając wskazane podmioty możliwości dostosowania swoich wyborów zawodowych i życiowych, dotyczące okresu sprzed lat 20.
- Zgodnie z ustawą o Policji, ABW i AW (odpowiednio) funkcjonariuszami tych służb są mianowani zarówno w czasach PRL jak i obecnie wyłącznie obywatele polscy o wysokich walorach moralnych spełniających szczególne kryteria (podobnych do dzisiejszych), wykonujący pracę po zdobyciu niezbędnego wyszkolenia, pełnionej w nienormowanym czasie (służba nie jest opłacana za nadgodziny), w szczególnym reżimie dyscypliny i o wysokim poziomie zagrożenia zdrowia i życia. Z tych powodów spełnia ona wymagane przez prawo i przepisy resortu Ministra Pracy kryteria oraz zaliczana jest urzędowo do pracy w "warunkach szczególnych", które zgodnie z obowiązującym w Polsce systemem emerytalnym - specjalnym i ogólnym - upoważniają do korzystniejszych, a nie gorszych warunków zaopatrzenia emerytalnego w stosunku do osób wykonujących inne zawody, oraz na zasadach jednakowych dla wszystkich żołnierzy i funkcjonariuszy, objętych przepisami o emeryturach mundurowych.
Warszawa, 2009-05-11