dot.: Prof. Bohdan Zdziennicki o dezubekizacji.
Przeczytałem znakomity wywiad Janiny Paradowskiej z prof. Bohdanem Zdziennickim, kończącym niebawem kadencję prezesa Trybunału Konstytucyjnego ("Polityka" nr 47 z 20 listopada 2010 r.). Profesor odnosi się w nim do kwestii nurtujących wielotysięczną rzeszę byłych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa państwa (w tym milicjantów), którym obcięto emerytury i którzy walczą (raczej bez powodzenia) o ich przywrócenie w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Jak wiadomo, prof. Zdziennicki był autorem jednego z 5 zdań odrębnych (bodaj najobszerniejszego i ujmującego sprawę kompleksowo) do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy "dezubekizacyjnej" z 24 lutego br. I co pisze o zdaniach odrębnych sędziów ?
"Cenię zdania odrębne, napisałem ich chyba najwięcej i uważam, że są one RÓWNIE WAŻNE jak orzeczenia. Może się przecież w przyszłości zdarzyć, że właśnie uzasadnienie zdania odrębnego OKAŻE SIĘ TRAFNE I BĘDZIE STANOWIĆ ARGUMENT W ORZEKANIU?"
Z przykrością muszę stwierdzić, że stołeczny Sąd Okręgowy - Wydział Ubezpieczeń Społecznych - jak dotychczas - nie podzielił tej wizji profesora, cały czas kierując się, jako rzekomo niewzruszalnym, końcowym, większościowym werdyktem Trybunału Konstytucyjnego.
"My naprawdę działamy w bardzo trudnym okresie - ciągle rozliczamy sprawy z przeszłości, z którymi politycy sobie nie radzą - uskarża się prezes Trybunału. - Mówi się lex retro non agit, prawo wstecz nie działa, tymczasem ono często agit (działa - MT). Może pani z moich zdań odrębnych wywnioskować, co sądzę o całym ustawodawstwie, które ROZLICZA PRZESZŁOŚĆ, I TO NIE TYLKO Z POWODU POPEŁNIONYCH PRZESTĘPSTW."
A przecież tak właśnie rozliczono (za przeszłość i za niepopełnione przestępstwa) w ustawie dezubekizacyjnej z 23 stycznia 2009 r. emerytów, służących niegdyś w organach, które zaliczono według zupełnie niejasnych, tylko wyłącznie odwetowych kryteriów, do organów bezpieczeństwa państwa PRL.
Bohdan Zdziennicki wskazuje jednak na polityków, którzy przysparzają kłopotów Trybunałowi Konstytucyjnemu. W przypadku ustawy dezubekizacyjnej byli to - jak wiadomo - posłowie przepojonej miłością do wszystkiego, co żywe, Platformy Obywatelskiej.
"Nie zawsze jednak nasze wcześniejsze orzeczenia (chodzi w tym przypadku zapewne o druzgocącą ocenę ustawy lustracyjnej dokonaną przez TK w 2007 r. - MT) wystarczająco wpływają na bieżące ustawodawstwo. Podam przykład emerytur służb specjalnych PRL. Czy można ludzi karać odbieraniem części emerytury bez uznania ich za winnych jakiegokolwiek przestępstwa ?"
"Trybunał orzekł, że można" - wtrąca red. Paradowska.
"Przy 5 zdaniach odrębnych" - przypomina profesor - "dlatego m.in. wcześniej tak bardzo podkreślałem wagę zdań odrębnych. JA UWAŻAM, ŻE NIE MOŻNA, ŻE TO JEST ZŁAMANIE OKREŚLONYCH ZASAD I REGUŁ KONSTYTUCYJNYCH".
Janina Paradowska kończy ten wątek bardzo zdecydowanie - " (...) Trybunał zachował się partyjnie, a autorem najbardziej płomiennej publicystyki politycznej, wygłoszonej przy tej okazji, był kandydat na pana następcę - prof. Andrzej Rzepliński."
Przypomnę, że temu uczonemu poświęciłem felieton pt. "Wszystkim od nich wara !", który ośmieliła się zamieścić na swojej stronie redakcja Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa i - ostatnio - "Biuletyn Informacyjny" Stowarzyszenia Emerytów i Rencistów Policyjnych.
Marcel Tabor
P.S. A może argumenty prezesa Trybunału Konstytucyjnego weźmie pod rozwagę Sąd Apelacyjny ?