Szanowny Panie Pośle,
Piszę do Pana jako do współorganizatora Urzędu Ochrony Państwa oraz byłego szefa jego jednostek organizacyjnych - Biura Analiz i Informacji oraz Zarządu Kontrwywiadu. Zarówno w tych rolach, a także jako członek Centralnej Komisji Weryfikacyjnej był Pan przełożonym wielu byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa oraz decydował Pan o ich udziale w odnowionych tajnych służbach RP. Dziś, jako poseł na Sejm RP współdecyduje Pan o ich dalszych losach jako emerytów.
Ja, po złożeniu dymisji z funkcji Rzecznika Prasowego Ministra Spraw Wewnętrznych, zaproszony osobiście przez Pana za wiedzą i zgodą Pana Ministra Krzysztofa Kozłowskiego do współorganizowania Biura Analiz i Informacji UOP, przesłużyłem tam z pełnym zaangażowaniem i lojalnie dwa lata, do momentu przymusowego przejścia na emeryturę za niedwuznaczną sugestią Pana Piotra Naimskiego. W okresie mojej służby w UOP-ie przekazywałem swoje długoletnie, niebanalne jak mi się wydaje doświadczenie w pracy analitycznej i w zakresie tzw. białego wywiadu oraz teleinformatyki osobom, które przyszły do tej odpowiedzialnej służby najczęściej bez żadnego doświadczenia i profesjonalnych umiejętności. Równocześnie jednak skutecznie wskazywałem i rekomendowałem do służby w BAI zweryfikowanych byłych funkcjonariuszy SB, gwarantujących wysoki poziom kompetencji merytorycznych w zakresie pracy analitycznej oraz pełną lojalność wobec dziejących się w Polsce przemian politycznych. Byli funkcjonariusze SB przez wiele lat pozostawali cenionymi pracownikami Biura oraz Kontrwywiadu, pomagając Panu m.in. w ujęciu pewnego "sowieckiego szpiega" i osiągnięciu innych służbowych sukcesów.
Dziś piszę ten list w naszym wspólnym imieniu jako ludzi boleśnie rozczarowanych, rozgoryczonych i głęboko zniesmaczonych aktem zbiorowej odpowiedzialności jaki zafundowała im Pańska formacja polityczna - Platforma Obywatelska - pod rękę z jej politycznymi wrogami spod znaku Prawa i Sprawiedliwości, w postaci ustawy nakazującej drastyczne obniżenie ich świadczeń emerytalnych. W obliczu tego bezprecedensowego aktu nieuzasadnionego rewanżu czujemy się obywatelami drugiej kategorii, pozbawionymi nie tylko nabytych praw materialnych, lecz także honoru i prawa publicznego dopominania się tych praw. Zostajemy oto bowiem wyrzutkami, wykluczonymi ze społeczności obywateli lepszych i słusznych, którzy nami powinni bez wahania pogardzać. Argumentem za tym jest zbiorowa wina i zbiorowa odpowiedzialność za samą przynależność do tajnych służb PRL.
Wielu z Pana i moich byłych podwładnych z UOP-u już nie żyje. Sporo z żyjących jest już starych lub schorowanych i pozbawionych w związku z tym realnych możliwości zdobywania środków utrzymania na trudnym dzisiejszym rynku pracy. Jeszcze inni - w tej liczbie także i ja osobiście - podlegaliśmy wielokrotnie, a zwłaszcza w niesławnym okresie rządów PiS, praktykom dyskryminacji, przypominającym Beruftsverbot - rugowano nas bez litości i bez uzasadnienia zwłaszcza ze sfery administracji publicznej - pomimo wysokich kompetencji, dorobku i osiągnięć. Dziś otrzymujemy dokumenty z nowym wymiarem naszych emerytur, skwapliwie i skrupulatnie wyliczone przez Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA, z gorliwą pomocą Instytutu Pamięci Narodowej, wyznaczające nam często świadczenia w minimalnej wysokości 680-ciu złotych miesięcznie. Nasze poprzednie, rzekomo wygórowane emerytury cynicznie i manipulacyjnie porównuje się z rzekomo głodowymi świadczeniami ludzi, których "prześladowaliśmy w czasach PRL". Ten i podobne populistyczne chwyty dominują w sferze dyskursu publicznego, wypierając dyskusję o charakterze prawnym i ekonomicznym.
Skoro więc używa się argumentów z zakresu moralistyki, to i ja mam prawo uderzyć w podobny ton:
Szanowny Panie Pośle, ma pan moralny obowiązek opowiedzieć się po stronie swoich byłych podwładnych, którzy okazywali Panu zaufanie i lojalność! Ma Pan moralny obowiązek zaprotestować w szeregach swego ugrupowania politycznego oraz na forum parlamentarnym i publicznym przeciw inkryminowanej ustawie!
Daje to Panu szansę częściowego przynajmniej zniwelowania niesmaku i rozczarowania jakie ona wzbudziła do "państwa prawa" w wydaniu Platformy Obywatelskiej. Ma Pan ponadto szansę uprzedzić nieuniknione podważenie tej ustawy przez Trybunał Konstytucyjny, co będzie ewidentnym i przykrym dowodem nonszalancji i niekompetencji pańskich kolegów - inicjatorów tej prawnej niedoróbki. Tego spodziewanego sukcesu realnego prawa i rzeczywistej sprawiedliwości wielu z zainteresowanych może jednak już nie dożyć.
Na koniec deklaruję, że piszę także w imieniu i tych byłych funkcjonariuszy, którzy nie poddali się procesowi weryfikacji i z różnych powodów odeszli ze służby, gdy do historii przeszła SB. W większości byli oni i są nadal uczciwymi obywatelami, godnymi uczciwego traktowania - a jeśli nie, to trzeba im udowodnić jakąś winą i stosownie ich ukarać. Zasada zbiorowej odpowiedzialności jest nie tylko prawnie ułomna, lecz ponadto głęboko demoralizująca. Oto bowiem niektórzy, odepchnięci swego czasu przez to państwo, które się ich wyparło, wpadli w sidła działań na pograniczu legalności, lub wręcz pozaleganych. Ci ostatni dziś triumfują, twierdząc, że mieli rację lekceważąc macosze państwo i jego wybiórcze prawo, które lekceważy ich i nimi pogardza. Nie obawiają się oni obniżek emerytur, ani odmowy pracy. Żyją poza zasięgiem zemsty prawodawców. Oto karykaturalny przykład negatywnej nauki obywatelskich postaw i cnót, jakich dostarczyła Platforma Obywatelska Polakom na drugą rocznicę swej politycznej dominacji i władzy.
Z poważaniem Wojciech Garstkaemerytowany ppłk SB i UOPb. rzecznik prasowy Ministra Spraw Wewnętrznych