'

Najgorszy rok Kurtyki

Po zakończonej fiaskiem ekshumacji gen Władysława Sikorskiego Instytut Pamięci Narodowej zamierza wykopać kolejnego nieboszczyka - gen Emila Fieldorfa ,,Nila", byłego dowódcę Kedywu Armii Krajowej Nic w tym dziwnego - poszukiwanie w grobach w świetle telewizyjnych kamer zaginionych kości wychodzi podwładnym Janusza Kurtyki o niebo lepiej niż choćby ściganie ,,zbrodniarzy komunistycznych". Na szczęście Kancelaria Sejmu upubliczniła sprawozdanie IPN za 2008 r. Mamy dobrą wiadomość - skuteczność najważniejszego pionu tej instytucji, czyli tropiącej ,,zbrodniarzy komunistycznych'' prokuratury, może wywołać co najwyżej ból brzucha ze śmiechu IPN pod wodzą Janusza Kurtyki bowiem stacza się powoli w przepaść.

W 2008 r prokuratorzy IPN zakończyli 1179 postępowań, w tym ponad 700 dotyczących ,,zbrodni komunistycznych", a 400 - zbrodni nazistowskich oraz przesłuchali 7766 świadków i 119 podejrzanych. Poszły na to takie pieniądze, jakie możemy sobie tylko wyobrazić, ponieważ w ponad 300-stronicowym sprawozdaniu Kurtyka nie raczył wyszczególnić, ile kasy kosztowały społeczeństwo poszczególne pomysły jego prokuratorów. Nic w tym dziwnego - góra urodziła bowiem mysz Spośród wspomnianych 1179 postępowań tylko 42 zakończyły się skierowaniem do sądu aktów oskarżenia! 344 umorzono z powodu ,,niewykrycia sprawcy", a 411 z innych powodów - np śmierci podejrzanego, lub braku znamion czynu zabronionego.

W wysłanych do sądów aktach oskarżenia widnieją zarzuty dla 102 oskarżonych Rozumiemy, że każde zetknięcie z tego typu machiną biurokratyczno-represyjną może wywoływać stres, ale na miejscu dręczonych przez IPN raczej byśmy się wyluzowali niż gryźli paznokcie z nerwów Skuteczność prokuratorów Kurtyki przed sądem jest również żałosna. Na 71 oskarżonych, wobec których sądy wydały w ub roku wyrok, jedynie 31 zostało skazanych. Czterech uniewinniono, a wobec pozostałych sądy umorzyły postępowanie. O tym, że kierowane do sądów akty oskarżenia są coraz bardziej dęte, świadczyć może fakt, że jeszcze rok wcześniej - w 2007 r. - na 48 oskarżonych, wobec których sędziowie wydali wyroki, skazano 34 Dowodzi to, że IPN tak naprawdę już dawno się wyprztykał, robi dziś bokami i mimo całego potężnego aparatu urzędniczo-archiwalnego coraz rzadziej potrafi udowodnić swoje racje przed niezawisłym sądem. Warto też przyjrzeć się owym czterem wyrokom uniewinniającym - trzy z nich dotyczyły nie wydarzeń z lat 40 i 50, gdzie trudno znaleźć dowody i wiarygodne zeznania, ale sytuacji z w miarę świeżego okresu, tzn lat 80 Są to sprawy najprostsze, ponieważ łatwo tu o ewentualnych świadków i dokumenty, których nikt w ciągu dziesięcioleci nie zdążył zniszczyć A mimo to prokuratorzy IPN przegrywają!. Nie ma się tu zresztą czemu dziwić - wystarczy przypomnieć o kuriozalnym procesie wytoczonym gen Wojciechowi Jaruzelskiemu oraz innym tzw. autorom stanu wojennego za kierowanie ,,związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym", tzn. polskim państwem, wojskiem oraz milicją. W sprawozdaniu Kurtyka podaje postawienie byłych przywódców Polski Ludowej przed sądem za przykład niebywałego osiągnięcia swoich prokuratorów Praktyka sądowa w związku z innymi sprawami dotyczącymi ,,zbrodni komunistycznych" pokazuje jednak, że w kolejnych sprawozdaniach prezes IPN będzie musiał wpisać tę sprawę raczej na listę porażek niż zwycięstw. Zresztą prokuratorzy Kurtyki lubią się zajmować śledztwami, przy których specjalnie się nie nabrudzą, roboty będą mieć na parę lat, a efekt jest z góry wiadomy IPN tropi więc sprawców zbrodni w obozie koncentracyjnym KL Warschau, którego istnienie wielu historyków w ogóle kwestionuje. Jak znamy życie, za jakiś czas postępowanie po cichu zamknie się umorzeniem ze względu na ,,śmierć głównych sprawców - Adolfa Hitlera i Heinricha Himmlera" Niemożliwe? Tak właśnie postąpiono z wieloletnim śledztwem w sprawie deportacji Polaków z Ziemi Żywieckiej w 1940r. Opisywane kilka razy przez ,,Trybunę'' postępowanie umorzono właśnie z powodu śmierci ,,głównych podejrzanych czyli Hitlera i Himmlera". Nietrudno też przewidzieć, co się stanie np. z niezwykle medialnym śledztwem w sprawie zbrodni katyńskiej, czy też ostatnimi wyczynami prok. Ewy Koj nad trumną gen Sikorskiego. Uczucie zadowolenia z notorycznie partaczonej przez ludzi Kurtyki roboty może tylko popsuć świadomość, że każdy ze 114 prokuratorów zatrudnionych w IPN po prostu pasie się za publiczne pieniądze. Nic dziwnego, że z pensją prawie 10 tys. zł wolą wykopywać kolejne szczątki znanych z podręczników historii generałów, opisywać rozliczne zbrodnie Adolfa Hitlera i Heinricha Himmlera, czy też tropić ,,zbrodniarzy komunistycznych'' niż ścigać np. handlarzy narkotyków, morderców, czy choćby złodziei samochodów. O wiele przyjemniej przebywać w towarzystwie ducha gen. Sikorskiego niż delikwentów o wdzięcznej ksywce ,,Kiełbasa'' lub ,,Dziad'' żyjących w realu.

9.04.2009 r. Trybuna.com.pl - Piotr Skura