Żegnamy naszego kolegę
Ostatnie słowa do Przyjaciela
Sygnał telefonu pulsuje długą chwilę. Wreszcie słyszę oczekiwane a wypowiadane zawsze z przekąsem słowa: halo, słucham! Cześć Stasiu, jak zdrówko? Cześć, jeszcze żyję- odpowiadał Staś. I teraz zaczynała się krótka „licytacja” naszych dolegliwości po czym wymienialiśmy swoje przemyślenia na tematy bieżące w tym „sprawę emerytalną”. Kończyliśmy rozmowę słowami: do usłyszenia i do zobaczenia. Niestety. Ze STASIEM już nie zobaczymy się i nie usłyszymy.
19 maja późnym wieczorem zmarł Stanisław Luterek. Najbliższa rodzina pożegnała swojego ukochanego Leszka – męża, ojca i dziadka, a naszego STASIA.
Płk w st. spocz. Stanisław Leszek Luterek –przyjaciel, kumpel, naczelnik, dbał na każdym kroku o dobre imię „Firmy”. Był człowiekiem wiernym zasadom sprawiedliwości społecznej i nie obojętnym na ludzką krzywdę. Znakomity brydżysta. Pomocny w potrzebie każdemu ze swego otoczenia. Współautor działań operacyjnych identyfikujących aktywnych w Polsce agentów obcego wywiadu, dzięki czemu mógł wrócić do Polski przez most Glienicker w Berlinie oficer polskiego wywiadu- po kilkuletniej misji za granicą. Swoje kontrwywiadowcze doświadczenie przekazywał jako konsultant w Zarządzie Kontrwywiadu w Urzędzie Ochrony Państwa i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także szkoląc bezpośrednio najmłodsze pokolenie adeptów sztuki operacyjnej w kontrwywiadzie.
Oddał młodość i zdrowie Ojczyźnie nie oczekując nagród i szczególnych pochwał. Tymczasem rodzimy decydent polityczny lekceważąc wszelkie zasady demokratycznego państwa represyjną ustawą z 2016 roku pozbawił Go materialnej podstawy egzystencji jaką była stosowna do zasług godziwa i zasłużona emerytura. Fakt ten wzbudził w Nim gorycz i żal, żył jednak w przekonaniu, że doczeka sprawiedliwości. Nie doczekał. Podstępna i ciężka choroba była szybsza niż procedura odwoławcza przed sądem, której tryb określił ten sam decydent polityczny.
STASIU, nikt z naszego środowiska nie zapomni Twojego wkładu w określanie inicjatyw kontrwywiadowczych, Twojej koleżeńskiej życzliwości i normalnej ludzkiej uczciwości. Żegnamy Cię z wielkim smutkiem przywołując wspomnienia wspólnej służby, rozmaite w niej przeciwności, które z Twoim wiodącym udziałem pokonywaliśmy.
Maciej Niepsuj wraz z oficerami dawnego Wydz. III Dep. II MSW.